Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
39756 osoby czytały to 537236 razy. Teraz jest 1 osoba
      1 użytkowników on-line
     Tekst PRZYPADKOWE PRZEZNACZENIE
     był czytany 1388 razy

PRZYPADKOWE PRZEZNACZENIE

   
   
    To, na ile przypadek, a na ile przeznaczenie, decyduje o naszym losie, zawsze fascynowaÅ‚o czÅ‚owieka. PiÄ™kne rozważania na ten temat zawarÅ‚ w swoim filmie KieÅ›lowski. Ale wniosek jaki z niego pÅ‚ynÄ…Å‚, zdawaÅ‚ siÄ™ brzmieć: wszystko jest przypadkiem. To, czy bÄ™dziemy porzÄ…dni, lub to, czy siÄ™ sprzedamy, nie zależy od nas samych.
   Czy jednak tak jest naprawdÄ™? Na to pytanie, jak sÄ…dzÄ™, nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi. NajwiÄ™kszy problem tkwiÅ‚by w przeprowadzeniu dowodu. Dlatego też nasza wiara, w którÄ…Å› z tych teorii, zawsze bÄ™dzie pozbawiona racjonalnych podstaw. A może raczej bÄ™dzie jedynie wypadkowÄ… naszych osobistych doÅ›wiadczeÅ„.
   Gdyby zaÅ› ktoÅ› zapytaÅ‚ mnie, do której strony przychylam siÄ™, miaÅ‚bym kÅ‚opot z odpowiedziÄ… wprost na takie pytanie. MogÄ™ to jednak zrobić na podstawie dwóch prywatnych historii mojego życia.
   Kiedy zdaÅ‚em do klasy maturalnej, zakochaÅ‚em siÄ™ w pewnej osobie. A ponieważ obiekt mojego uczucia uwielbiaÅ‚ czytać wiersze, ja zaczÄ…Å‚em je pisać. Nie robiÅ‚em tego nigdy wczeÅ›niej, ani nawet nie ciÄ…gnęło mnie w tym kierunku. I choć piszÄ™ je po dziÅ› dzieÅ„, nie mam pojÄ™cia, czy napisaÅ‚bym choć parÄ™ wersów, bez owej miÅ‚oÅ›ci.
   Wielu może stwierdzić, że to normalne, bo to wÅ‚aÅ›nie pani „M” jest od tysiÄ™cy lat podstawÄ… poezji. Ale w moim przypadku ono zdeterminowaÅ‚o Å‚adnych parÄ™ lat mojego życia. Bo choć jedna miÅ‚ość siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a, to kolejne braÅ‚y poczÄ…tek z tych wierszy. I mimo, że jestem z usposobienia bardzo wesoÅ‚y, to zaczÄ…Å‚em przez wielu być postrzegany jako nieuleczalny melancholik. Każda zaÅ› nastÄ™pna dama mego serca, po prostu wymagaÅ‚a ode mnie tworzenia dla niej poezji, nie mniej piÄ™knej, jak dla ich poprzedniczek. Gdyby ktoÅ› wiÄ™c zapytaÅ‚, czemu piszÄ™ wiersze, z czystym sumieniem mógÅ‚bym odpowiedzieć: „przez przypadek”. Choć pewnie byÅ‚o w tym i przeznaczenie.
   Moja maturalna miÅ‚ość przeminęła wraz z poczÄ…tkiem studiów. Nie bÄ™dÄ™ tu wnikaÅ‚ dlaczego i jak dużo byÅ‚o w tym przypadku. Można jedynie powiedzieć, że po prostu oboje jeszcze nie doroÅ›liÅ›my do uczucia. Rozstanie (oraz kilka wydarzeÅ„, które nastÄ…piÅ‚y potem) byÅ‚o raczej maÅ‚o przyjemne.
   Kilka lat później oboje znaleźliÅ›my siÄ™ w takim momencie życia, który sprzyja już podejmowaniu poważnych decyzji. I oto nagle dostaÅ‚em od niej list. Bardzo sympatyczny, tÅ‚umaczÄ…cy dawne nieporozumienia.
   Nie wiedziaÅ‚em, jak na ten list odpowiedzieć. Z jednej strony nie chciaÅ‚em odrzucać tej oliwnej gaÅ‚Ä…zki, a z drugiej, nie bardzo wiedziaÅ‚em, w jakim celu zostaÅ‚a ona wysuniÄ™ta. SwojÄ… odpowiedź ukÅ‚adaÅ‚em przez kilka dni, tak by jej nie zrazić, lecz by również nie powiedzieć za dużo.
   Mój list byÅ‚ dość obszerny i pisaÅ‚em go parÄ™ razy na nowo. W koÅ„cu postanowiÅ‚em go wysÅ‚ać. WÅ‚ożyÅ‚em kartki do koperty, nakleiÅ‚em znaczki. W miejscu nadawcy, wpisaÅ‚em po prostu: Jacek. WychodziÅ‚em akurat do swojego przyjaciela na wino, wiÄ™c wziÄ…Å‚em list ze sobÄ… i wrzuciÅ‚em po drodze do skrzynki.
   Gdy wracaÅ‚em do domu, w Å›wietnym humorze, spojrzaÅ‚em na skrzynkÄ™. I nagle uÅ›wiadomiÅ‚em sobie jednÄ… rzecz: nie zaadresowaÅ‚em listu! Z przerażeniem pomyÅ›laÅ‚em, że bÄ™dÄ™ go musiaÅ‚ pisać raz jeszcze. Ale potem przyszÅ‚o zastanowienie i stwierdziÅ‚em, że moja nieuwaga nie może być przypadkiem. Tak po prostu miaÅ‚o być. Takie byÅ‚o przeznaczenie tego listu, że nigdy nie miaÅ‚a go przeczytać osoba, do której go napisaÅ‚em.
   W ten sposób historia mojej maturalnej miÅ‚oÅ›ci zakoÅ„czyÅ‚a siÄ™ definitywnie. NiedÅ‚ugo potem podjÄ…Å‚em ważne, życiowe decyzje, wiążąc siÄ™ z mojÄ… przyszÅ‚Ä… żonÄ…. Jednak już w tamtej chwili, gdy wynajÄ™liÅ›my razem pierwsze mieszkanie, wiedziaÅ‚em, jaki przypadek mi w tym pomógÅ‚. I to prawie piÄ™tnaÅ›cie lat przed moimi oÅ›wiadczynami.
   To byÅ‚ poczÄ…tek 83-go. Rok wczeÅ›niej zaczÄ…Å‚em uczÄ™szczać na nadobowiÄ…zkowÄ… naukÄ™ angielskiego. Moja szkoÅ‚a bardzo siÄ™ o to postaraÅ‚a, rodzice pÅ‚acili grosze. UdaÅ‚o siÄ™ to dziÄ™ki jakimÅ› personalnym powiÄ…zaniom miÄ™dzy wicedyrektorkÄ… szkoÅ‚y i nauczycielem angielskiego.
   Ale wÅ‚aÅ›nie rok później, nauczyciel zostaÅ‚ aresztowany za dziaÅ‚alność opozycyjnÄ…. Po prostu poÅ›liznÄ…Å‚ siÄ™ na Å›niegu, gdy przechodziÅ‚ obok milicyjnego patrolu. Z chlebaka wysypaÅ‚y mu siÄ™ ulotki oraz podziemna prasa. Gdyby nie ta jego chwila roztargnienia, albo strachu na widok stróżów wÅ‚adzy ludowej, ja mógÅ‚bym nie poznać wÅ‚asnej żony... Ale, po kolei.
   Lekcje angielskiego siÄ™ skoÅ„czyÅ‚y. Dzieci zamożniejszych rodziców kontynuowaÅ‚y naukÄ™ jÄ™zyka prywatnie. Moich nie byÅ‚o na to stać, ponadto dyrekcja szkoÅ‚y obiecywaÅ‚a, że postara siÄ™ znaleźć zastÄ™pstwo. Nie udaÅ‚o siÄ™. W szkole Å›redniej trafiÅ‚em do klasy z jÄ™zykiem niemieckim.
   W roku dziewięćdziesiÄ…tym drugim braÅ‚em udziaÅ‚ w olimpiadzie „wosowskiej”. ByÅ‚em już o centymetr od finaÅ‚u, który dawaÅ‚ mi automatycznie indeks na studia. Lecz wtedy dostaÅ‚em pytanie, które wymagaÅ‚o, dość podstawowej zresztÄ…, znajomoÅ›ci jÄ™zyka angielskiego. OdpadÅ‚em.
   Gdyby nie ten fakt, w nastÄ™pnym roku nie braÅ‚bym już udziaÅ‚u w kolejnej olimpiadzie, tym razem z historii parlamentaryzmu polskiego (w dziewięćdziesiÄ…tym trzecim przypadaÅ‚a akurat „pięćsetna rocznica powstania sejmu”) Tu też mogÅ‚em zdobyć wjazd bez egzaminów na upragniony kierunek. I dopiero tutaj poznaÅ‚em mojÄ… przyszÅ‚Ä… żonÄ™. Od poczÄ…tku miÄ™dzy nami zaiskrzyÅ‚o, aż za mocno nawet. Przez kolejnych kilka lat siÄ™ nie widywaliÅ›my, aż wreszcie staÅ‚o siÄ™ coÅ›, co przypadkiem nie byÅ‚o. Ale to już temat na innÄ… historiÄ™.
   Czy wiÄ™c sÄ…dzÄ™, że moje małżeÅ„stwo powstaÅ‚o z przypadku? Nie. I mówiÄ™ tak nie tylko dlatego, że wedÅ‚ug mnie, jesteÅ›my z mojÄ… żonÄ… wprost dla siebie stworzeni.
   Bo to prawda, że bezpoÅ›rednio o moim barku awansu do olimpiady „wosowskiej” zadecydowaÅ‚a nieznajomość jÄ™zyka angielskiego. I faktem jest, że do czasu, gdy zaczÄ…Å‚em siÄ™ ponownie spotykać z mojÄ… żonÄ…, nie zetknÄ™liÅ›my siÄ™ nigdzie indziej przypadkiem, choć nie unikaliÅ›my tych spotkaÅ„. Tak siÄ™ po prostu zÅ‚ożyÅ‚o i gdyby nie wspólne uczestnictwo w olimpiadzie, mógÅ‚bym jej nawet nigdy nie zobaczyć!
   Ale wiem również, jaki dziwny przypadek sprawiÅ‚, że odpowiedziaÅ‚em na inne pytanie w tej „wososkiej” olimpiadzie. Gdyby on siÄ™ nie zdarzyÅ‚, na nic zdaÅ‚aby siÄ™ moja znajomość angielskiego. I tak bym odpadÅ‚.
   Może wiÄ™c jeden przypadek po prostu wyrównaÅ‚ „skutki” innego, a rezultat (czyli ilość punktów uzyskanych przez mnie) i tak byÅ‚by ten sam? I to w kolejnym roku zmuszaÅ‚oby mnie do startu w „parlamentaryzmie”?. A tam poznaÅ‚bym swojÄ… przyszÅ‚Ä… żonÄ™...
   Może wiÄ™c przeznaczenie jest tylko przypadkiem?
   Może wiÄ™c te wszystkie przypadki, nie byÅ‚y niczym innym, jak przeznaczeniem?
   A może naszym przeznaczeniem jest przypadek?
   

Komentarze czytelników